Szybkie pakowanie rano, zostawiamy plecaki na dole w hotelu i ruszamy ku nowej przygodzie. Najbardziej żałuję, że nie nagrałem naszego opiekuna grupy (zbieraniny turysytów z różnych hoteli):– Follow me on the harbour! If somebody get lost – not my fault! NOT MY FAULT!– Use cream. Sun is very strong. I dont want you to be […]
Obudził mnie świt wpadający pzez hotelowe okno. Zerwałem Arka i zażyliśmy rytualnej kąpieli w morzu o świcie. Polubiłem to. Po tak orzeźwiająco rozpoczętym dniu udało się nadrobić parę wpisów do bloga przed śniadaniem. Jak to mawia Bronek, nie jesteśmy tu dla przyjemności. Zaszaleliśmy w sklepie sieci komórkowej. Telefon za milion – pestka. Mamy teraz przynajmniej […]
Wieczorem w Nha Trang gdzieś w imprezowym kwadracie pomiędzy Biet Thu a Trang Quang Khai trafiliśmy na malutką knajpkę pewnego Nowozelanczyka urodzonego w Szkocji. Bar naturalnie należał do jego wietnamskiej żony. Twierdził on, że nie ma lepszego sposobu na emeryturę niż spędzanie dni na przesiadywaniu ze znajomymi przy drinku. Wyznał też, że te dni już […]
Przystanek w jakiejś jadłodajni pomiędzy Da Lat a Nha Trang. Stojąc mam sydnrom żeglarza, bujam się z lewa na prawo. Skutek przeprawy przez góry. Kierowca jest nieustraszony i ma rewelacyjny zmysł równowagi. Po zdrowym dalatańskim klimacie znów robi się duszno i trochę nieznośnie gorąco. Od razu przepraszam wszystkich urażonych, którzy cierpią nasze przedwiośnie. Na dworcu […]
Doszliśmy do wniosku, że Da Lat nie jest najlepszym miejscem do ukrywania się przed światem. Prędzej czy później ktoś by coś zauważył. Arek polecił mi film, w którym jest dobry przykład takiego azyl -“Wyspa” Kim Ki Duka. Nieliczny przypadek gdy ktoś opowiadając mi fabułę wzbudził we mnie chęć obejrzenia. Da Lat jest ponoć miejscem wymarzonym […]
Ciągle nia ma kiedy powrzucać fotek, mało tu kafejek. Pisać można na telefonie w drodze. Całkiem spore, górskie miasteczko Da Lat bardzo fajnie nas zaskoczyło. Znaleźliśmy pokój za 150 tys. dongów (ok. 20zł). Był najtańszy ze wszystkich oglądanych i nie dawało mi spokoju co z nim może być nie tak. 3-cie piętro, balkon z widokiem […]
Nie jestem pewien czy spałem chociaż dwie godziny w tym kuszetkobusie. Miejsca jak Arek wspomniał było akurat dla autochtona. Wyrzucili nas w Phan Rang a po perypetiach znaleźliśmy się w “kawiarni”. Dość szybko zorientowaliśmy się, że dziewczyna, która nas obsługuje ma problemy z dykcją. Jeden z miejscowych ze stolika obok przyłożywszy palec do ust dał […]
Może i jetlag był ściemą ale jakoś dwa dni pod rząd w Saigonie nie udawało nam się wstać przed południem. Powodem mogło być samo miasto, które po północy prawie nie zwalnia a może też fakt, że do naszego pokoju nie zaglądało światło dzienne. Wyjścia były dwa, albo niedługo będziemy wyglądać jak niektórzy zachodni turyści, którzy […]
Dziś znów nie udało się dowiedzieć jak Sajgon wygląda o poranku, czy lepiej się oddycha czy chłodniej bywa. Wstrząsające jest Muzeum Pojednania. Faktycznie Wietnamczycy traktują Wojnę Amerykańską (tak o niej mówią) jak swoisty Holocaust. Nawet nie miałem ochoty robić zdjęć. Czy polecać też nie wiem. Wychodząc obejrzeliśmy park maszyn czyli sprzęt wojskowy używany przez amerykanów. […]
Mimo,że miasto oficjalnie nazywa się Ho Chi Mihn City (od imienia wujka rewolucji wietnamskiej) to i tak wszyscy nazywają je Sajgon. Drugi dzień w nim zaczęlimy późno. Najpierw rano, przed zupełnym obudzeniem słyszałem bieganie po schodach i znajomy głos krzyczący coś do telefonu z beztroską wesołoscią. Po chwili zorientowałem się, że to nasz znajomy Frank […]
Ostatnie komentarze