Szybkie pakowanie rano, zostawiamy plecaki na dole w hotelu i ruszamy ku nowej przygodzie. Najbardziej żałuję, że nie nagrałem naszego opiekuna grupy (zbieraniny turysytów z różnych hoteli):
– Follow me on the harbour! If somebody get lost – not my fault! NOT MY FAULT!
– Use cream. Sun is very strong. I dont want you to be fish barbecued!
Sprawnie, rzeczowo i krótko. Arek powiedział, że chłopak oglądał te same filmy ale bardziej się nimi przejął.
Ekipa (około 20 osób z Rosji, Niemiec, Szwecji, Chin, Austrii, Francji, Słowenii i my) z początku była mało zgrana i rozmowna. Pewnie przez słabą widoczność pod wodą. Zimną nota bene. Sytuację uratowali Słoweńcy żartując i podśpiewując przy każdej okazji. Zabawny był najstarszy z nich, którego roboczo nazwałem hybryda Franciszka Pieczki i Księżniczki Lei.
Spiekłem się.
Dziękuję za uwagę.