Wiwat maj! Pierwszy maj!

Posted by

… dla Nepalczyków błogi raj.
Co mogę powiedzieć? To raczej nie tak miało być. Wyobrażalem sobie Kathmandu jako górskie, ciche miasteczko z senną atmosferą. Nic bardziej mylnego.
Dotarłem wieczorem. Taksówkarz powiedział, że jest problem z dotarciem gdziekolwiek, bo jest duża demonstracja maoistów. Normalnie zaczynałbym podejrzewać jakiś podstęp, ale dziwnie ten kierowca nie wzbudzał najmniejszego niepokoju. Krążyliśmy po mieście, wszystko zakorkowane kompletnie.
Nawet był pomysł żeby przesiąść się na motor 🙂 Jakoś się udało. Dotarłem do hotelu. Pokój oczywiście typu NORA, ale za to jest bardzo przyjemny ogród i kosztuje grosze. Przede wszystkim temperatura jest przyjemna, orzeźwiające 28 stopni. Jeśli chodzi o ludzi to od pierwszego momentu można poczuć różnicę między Nepalczykami a Hindusami.
Nepalczycy są po prostu przesympatyczni. Są bardzo ufni, szczerzy, otwarci, uśmiechnięci i nie są natrętni 🙂
Wieczorem w ogródku przysiadł się do mnie chłopak pracujący w hotelu. Zaczęliśmy rozmawiać, opowiadał mi o tym miejscu i okolicach. Dowiedziałem się że następnego dnia jest pochód z okazji Święta Pracy.
– Ha! Święto Pracy to i w Polsce obchodzimy!
-Jeśli chcesz, możesz iść z nami na pochód
-Czemu nie, odparłem
W końcu dawno już nie byłem na porządnym pochodzie pierwszomajowym!
Rano nowy kolega zapukał do pokoju i powiedział że za pół godziny wychodzimy.
Wyszedłem, przed hotelem stało z 15 osób, mieli kilka flag. Niezbyt huczny ten pochód, pomyślałem. Po godzinie prze ulice Kathmandu przelewał się prawdziwy potok ludzi z czerwonymi flagami z sierpem i młotem. Normalnie jak w podstawówce 🙂  Krzyki, nawoływania, oklaski, przemowy!
Nie ma to jak uczcić Święto Pracy na bezrobociu 🙂

 

 

Po kilku godzinach manifestowania wartości komunistycznych, zerwaliśmy się z pochodu z nowo poznanymi nepalskimi kolegami. Zaprosili mnie do domu, siedzieliśmy w czymś jak pokój w akademiku, gadając, pijąc piwo i jedząc jakieś dziwne ryby. Niesamowite jacy Ci ludzie są otwarci. Pożyczyli mi też książkę o trekkingu w Nepalu, mam oddać po trekkingu przy okazji.
Nie wiem tylko czy namówienie buddystę na browara to był dobry pomysł.
Suresh, gość którego poznałem, dał mi też nepalską kartę SIM bo miał niepotrzebną a podobno dość ciężko jest zdobyć numer obcokrajowcom. Taka otwartość i gościnność, która po Indiach aż trochę mnie przytłoczyła. Kolega Suresha odwiózł nas za free swoją taksówką do hotelu.

Tak praktycznie minął mi cały 1 maj. Na razie nie ma jeszcze pomysłu na trekking. Nie chcę płacić żadnej agencji turystycznej a sam też nie pójdę na 3 tygodnie w Himalaje, więc staram się wymyśleć jakieś rozwiązanie pośrednie.
Może być ciężko bo właśnie dowiedziałem się że od jutra wszystko ma być nieczynne, każdy sklep, biuro, wszystko. Jakaś wielka demonstracja maoistów. Nikt nie wie ile to może potrwać. Może 2 dni, może miesiąc.
Dlatego mam zamiar cieszyć się tym co tu jest, przede wszystkim klimatem i niesamowitymi ludźmi. Prawdopodobnie nie będę miał wyjścia bo nie dam rady przez jakiś czas się stąd wydostać.
Może i dobrze 🙂