Kupisz tu wszystko, tylko nie skórę.
Te prawie 3 dni w Hoi An zlały mi się w jedno wielkie jeżdżenie w poszukiwaniu motorów zaprawione jednodniową gorączką poszokową: mocne słońce kontra zimna woda kontra predator. Cieszyliśmy się jak dzieci gdy stamtąd wyjeżdżaliśmy. Nasze jednak pupy nie wiedziały jeszcze co to znaczy 100km dziennie na wąskim siedzeniu większego motoroweru. Wolność kosztuje.