Z motorem razem nabyłem atrakcyjny breloczek, który oczywiście zgubiłem gdzieś potem.
Między Hue a Dong Ha jest wielki salon Chevroleta gdzie dojrzałem buddyjskiego mnicha w pomarańczowej szacie w roli klienta. Rzadko widuję buddyjskiego mnicha.
Dong Ha. Zostajemy na noc. Hotel rządowy. Ceny w ramce na ścianie z pieczątką. Pani sprzątajaca skończyła przygotowywać pokój.
Lob: Proszę panią? Możemy już wchodzić
Pani: (mówi po wietnamsku i pokazuje do środka)
Ara i Lob: Dziękujemy!
Dumny ojciec po wygranym meczu
Zaprosił nas do kawiarni nauczyciel WFu z Cam Lo, który jest zakwaterowany w tym samym hotelu. Przyjechali tu na turniej piłki nożnej ośmiolatków, która również jest tam zakwaterowana. Zabrał ze sobą na sok Hai – swoją najlepszą uczennicę, która co nie co mówi po angielsku. Poczęstowai nas prażonymi pestkami z arbuza. Rozgryzienie tego to połowa sukcesu. Starań dokładać do łuskań trzeba.
Przedstawiciel obcej formy przy pomniku w Khe Sahn
Dziękuję za uwagę