Ku północy: Long Co i Dong Ha

Posted by

Z motorem razem nabyłem atrakcyjny breloczek, który oczywiście zgubiłem gdzieś potem.

Long Co. Zaraz po wyjechaniu z tunelu, gdzie wzięli motory na lawetę a nas wcisnęli do busa. Guesthouse przy “autostradzie” A1 czuć wilgocią. Z jednej strony morze z drugiej laguna. Było zbyt dużo mgły by to docenić.

W Wietnamie przez ulicę przechodzimy tańcząc twista

Między Hue a Dong Ha jest wielki salon Chevroleta gdzie dojrzałem buddyjskiego mnicha w pomarańczowej szacie w roli klienta. Rzadko widuję buddyjskiego mnicha.

Aternatywa dla prawdziwych ssaków

Dong Ha. Zostajemy na noc. Hotel rządowy. Ceny w ramce na ścianie z pieczątką. Pani sprzątajaca skończyła przygotowywać pokój.
Lob: Proszę panią? Możemy już wchodzić
Pani: (mówi po wietnamsku i pokazuje do środka)
Ara i Lob: Dziękujemy!

Dzielna drużyna z Cam Lo

Dumny ojciec po wygranym meczu

Boso ale na bramce

Zaprosił nas do kawiarni nauczyciel WFu z Cam Lo, który jest zakwaterowany w tym samym hotelu. Przyjechali tu na turniej piłki nożnej ośmiolatków, która również jest tam zakwaterowana. Zabrał ze sobą na sok Hai – swoją najlepszą uczennicę, która co nie co mówi po angielsku. Poczęstowai nas prażonymi pestkami z arbuza. Rozgryzienie tego to połowa sukcesu. Starań dokładać do łuskań trzeba.

Przedstawiciel obcej formy przy pomniku w Khe Sahn

Dziękuję za uwagę