Doszedłem w miarę do siebie, stwierdziłem też, że to nie tyle słońce i upał, co miasto Jaipur źle na mnie wpływa i nie ma na co czekać, tylko trzeba ruszać w drogę!
Po wieczorze pełnym auto-wymiany argumentów co do trasy, postanowiłem pójść sam ze sobą na kompromis 🙂
Jechać na pustynię Thar, ale krótszą trasą i nie robić wielkiego koła przez caly Rajasthan. I tak z samego rana 21.04 wyjechałem z Jaipur bezpośrednio w stronę pustyni, w kierunku Bikaner.
Muszę przyznać, że trasa jest na tyle męcząca, że muszę robić przerwy co najmniej co 45 min. Z czasem coraz bardziej zacząłem te przerwy lubić. Zatrzymuję się zwykle przy jakiejś przydrożnej budzie z wystawionymi na zewnątrz skrzynkami wody czy pepsi. Najczęściej to rodzinny interes gdzie zawsze można usiąść w cieniu, kupić wodę, umyć się pod kranem albo kubłem, napić masala czaj i “pogadać”.
Lizard King
Pojechałem trochę pozwiedzać okolice. Niedaleko miała być bardzo ładna Haveli. Niestety na miejscu okazała się raczej przeciętna i już miałem wychodzić, jak zaczepił mnie stary ogrodnik. Połaziłem z nim po ogrodzie, który był jego chlubą. Dostałem różę co może wydawać się trochę no… ale ok, to miłe było, róża zresztą przydała mi się później (będzie potrzebna do zdjęcia). Później poznałem kapłana opiekującego się tutejszą kapliczką, jego kolegę po fachu i strażnika kaplicy. Zrobił się fajny klimat, bardzo weseli, pozytywni ludzie.
Make rice not war
Ksiądz Proboszcz
Staram się chociaż odrobinę połapać w hinduizmie, ale jest tyle różnych historii i wciąż mi się to gmatwa.
Trochę jak Moda na Sukces, niby ktoś zginął, ale się odrodził, tylko pod postacią szczura, który zjadł przyrodniego brata siostrzenicy swojego oprawcy, czyli słonia z ludzką twarzą…
Żarty żartami, alę muszę jedno zauważyć. Na pierwszy rzut oka możemy ironicznie się uśmiechać widząc zacofanie, niezorganizowanie, brud i inne cudactwa Hindusów, jednak pod jednym względem biją na głowę całą zachodnią cywilizację. Naprawdę potrafią doceniać życie i cieszyć się nim, jakie by nie było. To się po prostu czuje patrząc na pogodne twarze. Nie użalają się nad własnym losem, nawet jeśli ciężko pracując zarabiają ok. 1$ dziennie. To przede wszystkim zasługa religii i wierzenia że TO życie jest tylko pewnym rozdziałem, jednym z żyć, być może gorszym, ale nie ostatnim. Jak się dobrze w to wczuć to jest pocieszające… a poza tym tu zawsze jest ciepło 🙂