Przełom października i listopada okazał się idealny na krótki wyjazd do Andaluzji.
W Polsce, jak to ostatnio usłyszałem od największej optymistki jaką znam (czyli własnej matki) “Ładny dzień, tylko trochę zimno i pada”,
natomiast południe Hiszpanii oferuje temperatury do 33st.
Norwegian otworzył tanie połączenia z Warszawy do Malagi za 347zł w jedną stronę (cena na październik 2016r).
Do tego auto z Helle Hollis udało się wypożyczyć w środku nocy za 167 euro na 6 dni z pełnym ubezpieczeniem, co w przypadku Andaluzji jest dość istotne bop o ryskę nie trudno jeżdżąc po kamienistych ścieżkach.
Udało się polatać każdego dnia, więc nie było czasu na zwiedzanie.
Silny wiatr nie pozwalał na planowane obloty okolicy i skończyło się na krótkich, kilkunastokilometrowych lotach w towarzystwie lokalnych orłosępów.
Algodonales okazało się idealnny miejscem na relaks i bazą wypadową do latania na paralotni. Malutkie miasteczko tętni życiem od samego rana do późnych godzin nocnych. Pewnie połowa ludzi na ulicach to paralotniarze z całego świata, ale miejscowi też nie należą do domatorów. Po północy na ryneczku wciąż biegały małe dzieci i przesiadywali staruszkowie. Nic dziwnego, idealna temperatura i pyszne tapas w każdej knajpce nie zachęcają do spędzania czasu w domu.
Jeśli kogoś interesują loty na paralotni, proponuję odwiedzić stronę https://lotynaparalotni.pl/
Krótki paralotniowy filmik dobrze oddaje nastrój wyjazdu:)